Kabaretowy sąd – sądowy kabaret. Hołownia nie robił sobie zdjęć z migrantami

Sądy są niezmiennie źrodłem radości, coś jak niewysokich lotów kabaret. Są takie wyroki, które nikomu nic dobrego nie robią, a tylko szkodzą powadze sądu i państwa. Może tak ma być? Sąd niechcący zrobil jednak tym razem coś dobrego - przypomniał o zagubieniu Szymona I „Płaczliwego”.

Szymon Hołownia złożył pozew przeciwko Sławomirowi Mentzenowi. Dotyczył „kłamstw głoszonych przez Mentzena z mównicy sejmowej”. Mentzen wytknął był Hołowni jakąś chybotliwość poglądów w sprawie migrantów. No i stało się („stałosię”)

„Sławomir Mentzen został wezwany przez sąd do sprostowania nieprawdziwych informacji, jakoby Hołownia zaprosił nielegalnych imigrantów z granicy z Białorusią do Sejmu oraz żeby robił sobie z nimi zdjęcia i wrzucał do sieci”

– zawyrokował w środę sąd w trybie wyborczym.

Sąd uznał, że Mentzen „działając w trybie kampanii wyborczej, rozpowszechniał nieprawdziwe informacje”.

Hołownia: „Mentzen jest kłamcą”

Po ogłoszeniu wyroku, Szymon Hołownia umieścił na platformie „X” wpis.

„Mentzen jest kłamcą – tak właśnie orzekł sąd. 3:0, jest kolejne zwycięstwo i obiecany hattrick. Gramy dalej, Panie Sławku?”

– napisał polityk Polski 2050.


I zupełnie pomińmy, że sąd nie orzekł, że można nazywać Mentzena „kłamcą”, tylko rozstrzygnął, w dodatku wątpliwie, w konkretnej sprawie.

Sławomir Mentzen z kolei przypomniał fakty, dołączając do nich zrzut wpisu:

Sąd uznał, że Hołownia nie zapraszał do Sejmu nielegalnych imigrantów i nie wrzucał sobie z nimi zdjęć”
– napisał w portalu „X”.

„Migranci ocaleni” zaproszeni przez Hołownię na… Wiliję

Migranci z polsko-białoruskiej granicy byli w Sejmie na zaproszenie Hołowni. Wiedziała o tym dobrze Katarzyna Przyborska pisząc w „Krytyce Politycznej” (tak, to ten publikator finansowany przez USAID):

„Tuż przed Wigilią miały miejsce dwa symboliczne wydarzenia: Maciej Duszczyk został wiceministrem w MSWiA, a Szymon Hołownia zaprosił do Sejmu osoby, które przeszły przez polsko-białoruską granicę.”

Zaprosił i nawet były jak się okazało zdjęcia. Jak ocenił wówczas publicysta tygodnika „Do Rzeczy” Maciej Pieczyński:

„Marszałek zaprasza do Sejmu nielegalnych migrantów, którzy naruszali polskie prawo we współpracy ze służbami Łukaszenki. Kto następny dostanie zaproszenie: delegacja włamywaczy? A może działacze białoruskiej fundacji imienia Emila Czeczki? Kompromitacja Hołowni”

Wyrok przypomniał tylko o chwiejności poglądów Hołowni, który lubi się stroić w różne okolicznościowe przebrania.

Pracujący wówczas w Gazeta.pl, a obecnie w „Newsweek Polska” Jacek Gądek pisał wówczas, że „ludzki odruch Szymona Hołowni jest zarazem politycznym błędem. Ogromnym”, co wyrok sądu i działanie Hołowni po nim tylko potwierdziło. Wyrok przypomniał tylko o chwiejności poglądów Hołowni, który lubi się stroić w różne okolicznościowe przebrania. Nie ma zupełnie znaczenia, czy Hołownia robił sobie zdjęcia, czy tylko pozwalał, aby jemu robiono, tak jak i to kto te zdjęcia potem publikował, bo one są teraz wszędzie, nawet na tym małym portalu. Legalnie, choć wpis Fundacja Ocalenie z „X” na temat „losów Lysette” już usunęła. Cóż za instrumentalne traktowanie losów ludzi…

Fundacja ocalała ich przed polskimi służbami

Nielegalnych migrantów do „świątyni polskiej demokracji” przyprowadziła Fundacja Ocalenie – „grupa aktywistów”, która dotowana przez niewiadomo kogo (choć wiadomo), „ocalała” ludzi przekraczających nielegalnie granicę. 9 lipca 2021 r. Fundacja informowała w mediach społecznościowych o swoim przystąpieniu do szerszej organizacji „Abolish Frontex” (Znieść Frontex). Fundacja Ocalenie tak chwaliła się z owej współpracy na swoim Instagramie:

„Postulaty sieci to między innymi: zatrzymanie deportacji, zaprzestanie więzienia migrantów i migrantek, zaprzestanie dalszej militaryzacji granic, większa solidarność, wolność przemieszczania się”

Postulotem było wprost całkowite zniesienie „reżimu granicznego” UE oraz „zagwarantowanie wolności przemieszczania się z i do Unii – dla każdego”. W wywiadach i socjalach przedstawiciele Fundacji Ocalenie chwalili się nawet przewożeniem migrantów w głąb Polski i „ratowaniem ich przed służbami granicznymi” – tymi bezdusznymi, jak z opowieści Kurdej-Szatan i Holland. Wszystko to działo się na pół roku przed inwazją Rosji na Ukrainę i początkiem trwającej już ponad 1000 dni wojny.

Warto dodać, że z Fundacją Ocalenie współpracowali politycy Platformy Obywatelskiej i Lewicy. Politycy tej samej PO, której przedstawiciele w urzędzie marszałkowskim „tłumaczyli” niedawno, że Niemcy muszą do nas odsyłać nielegalnych migrantów, przy okazji nader często wmanewrowując w swe „wyjaśnienia” uchodźców wojennych z Ukrainy.

Czy to zatem dziwne, że Szymon I „Płaczliwy” wolałby dziś o wszystkim tym zapomnieć?

Wyrok jaki jest każdy widzi. Widać w nim jak w soczewce na czym opiera się Polska. I nie jest to prawda, że Polska na czymkolwiek się opiera, bo Ona wisi, a pętla się zaciska. Wybierzmy mądrze i nie pozwólmy domknąć systemu 18 maja.

 

Fot. Migrantki z wizytą w sejmie / Fundacja Ocalenie
Exit mobile version