T.K.M.! Partyjny aparatczyk PO zastąpi w Instytucie Lotnictwa światowej klasy eksperta

Nominacja Tomasza Szymczaka na stanowisko dyrektora Instytutu Lotnictwa wywołała falę kontrowersji i oskarżeń o upolitycznienie procesu obsadzania stanowisk w instytucjach państwowych w czasie administrowania Polską przez Donalda Tuska. Dotychczasowego szefa, Pawła Stężyckiego, uznanego eksperta z międzynarodowym doświadczeniem, zastąpił członek Platformy Obywatelskiej, wcześniej związany m.in. z zarządzaniem lotniskiem w Modlinie. Ludzie Tuska zapowiadali odpolitycznienie w obsadzaniu stanowisk państwowych, jednak zasada T.K.M. wciąż żyje!

T.K.M.! Partyjny aparatczyk PO zastąpi w Instytucie Lotnictwa światowej klasy eksperta

Partyjny aparatczyk PO i jego nominacja spotkały się z otwartym sprzeciwem Rady Instytutu Lotnictwa, która nie poparła tej nominacji. Mimo to, prezes Centrum Łukasiewicz (także wybrany z klucza partyjnego), które nadzoruje Instytut, podjął decyzję o mianowaniu działacza PO na to stanowisko.

Jednym z głównych zarzutów wobec Szymczaka jest jego brak doświadczenia w zarządzaniu placówkami badawczymi na poziomie międzynarodowym. Jak wskazuje Wirtualna Polska, która opisała tę skandaliczną sprawę, „jego dorobek nie dorównuje osiągnięciom poprzednika, co budzi poważne wątpliwości co do jego kompetencji”. Krytycy tej decyzji obawiają się, że nominacja może zagrozić wiarygodności Polski jako partnera w międzynarodowych projektach lotniczych i obronnych.

Obietnice wyborcze Tuska znowu w piach

Obsadzenie kluczowego stanowiska osobą postrzeganą jako polityczny nominat kłóci się z obietnicami koalicji rządzącej. W umowie programowej zawartej w 2023 roku przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę podkreślano konieczność odpolitycznienia administracji publicznej i stawiania na kompetencje, a nie lojalność partyjną. Przypadek Instytutu Lotnictwa stawia pod znakiem zapytania realizację tych założeń.

„Każdy musi przeczytać ten artykuł WP. Dawno nie było aż tak bijącego po oczach przykładu partyjniactwa.”

– zauważa Sebastian Kaleta (PiS).

Partyjny aparatczyk PO na stanowisku przy milczącej aprobacie koalicjantów

Decyzja o powołaniu Szymczaka spotkała się z ostrą reakcją opozycji. Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje sprawę do ataku na rząd Donalda Tuska, zarzucając mu hipokryzję i stosowanie metod, które sam wcześniej potępiał. Z kolei Trzecia Droga i Lewica, będące częścią koalicji rządzącej, nie zajęły jeszcze stanowiska w sprawie tej nominacji. Może to wskazywać na rosnące napięcia wewnątrz koalicji.

Nominacja Tomasza Szymczaka na szefa Instytutu Lotnictwa jest nie tylko kwestią personalną, ale również testem dla rządu Donalda Tuska i jego deklarowanej polityki transparentności oraz profesjonalizmu. Brak oficjalnych wyjaśnień ze strony rządu tylko podsyca kontrowersje i rodzi pytania o prawdziwe intencje w procesie powoływania nowych kadr.

dr inż. Paweł Stężycki

dotychczasowy dyrektor Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa

W Łukasiewicz – Instytucie Lotnictwa odpowiedzialny za opracowanie i wdrażanie strategii, zmiany strukturalne, współpracę z podmiotami krajowymi i zagranicznymi oraz udział w krajowych i międzynarodowych organizacjach naukowych i przemysłowych. Absolwent Politechniki Warszawskiej wydział MEiL, uzyskał tytuł magistra inżyniera z zakresu Mechaniki i Budowy Maszyn.

Pracował w pionie EDC nad rozwojem komór spalania silników odrzutowych, w tym przez 2 lata kierował zespołem pracującym nad rozwojem komór spalania silników przeznaczonych do dużych samolotów pasażerskich. Posiada doświadczenie jako kierownik grupy „Environmental Services and Gasification”, która opracowywała technologie oczyszczania powietrza oraz zgazowania węgla. W latach 2009-2010 jako kierownik grupy inżynierów w GE Oil&Gas, był odpowiedzialny za prace związane z wydobyciem i przesyłem ropy i gazu z dna morskiego.  Od Stycznia 2011 roku powrócił do zagadnień związanych z lotnictwem, obejmując kierowanie grupą GE Aviation Systems w Polsce. Pod koniec pracy w GE kierował grupą około 250 inżynierów, pracujących nad różnymi technologiami w lotnictwie.

Członek wielu rad naukowych w tym Rady Programowej International Council of Aeronautical Sciences, zasiada w zarządzie krajowych i międzynarodowych stowarzyszeń branżowych.

Paweł Stężycki. Fot. Materiały prasowe ILOT

Tusk i kolejne złamane obietnice wyborcze

Koalicja rządząca (KO, Polska 2050, PSL i Lewica) wielokrotnie podkreślała, że jej celem jest wprowadzenie reform, które naprawią państwo po rządach PiS, w tym ukrócenie nepotyzmu i przywracanie merytorycznych podstaw zarządzania instytucjami publicznymi. W kampanii wyborczej Donald Tusk i inni liderzy obiecywali „nowe otwarcie” i odsunięcie polityki od kluczowych decyzji kadrowych.

Umowa koalicyjna zawarta 10 listopada 2023 roku kładzie duży nacisk na odpolitycznienie kluczowych obszarów funkcjonowania państwa, w tym dyplomacji, wymiaru sprawiedliwości, służby cywilnej oraz spółek Skarbu Państwa, poprzez wprowadzenie „transparentnych i merytorycznych kryteriów obsadzania stanowisk”.​

Tymczasem nominacja Tomasza Szymczaka na szefa Instytutu Lotnictwa, osoby związanej z PO, a niekoniecznie posiadającej odpowiednie kompetencje, zaprzecza tym szumnym deklaracjom. Brak przejrzystego procesu wyboru i uzasadnienia tej decyzji pokazuje, że priorytetem nie jest dobro instytucji, lecz interes partyjny. To prowadzi do wniosku, że prawdziwym celem koalicji jest swobodne rozdzielanie stanowisk między swoich działaczy, co przypomina zasadę „Teraz k*rwa My” (T.K.M.), przypisywaną wcześniej rządom SLD, a później PiS.

Rząd Donalda Tuska od początku kadencji wskazuje na prezydenta Andrzeja Dudę jako główną barierę w realizacji swojego programu. Weta prezydenta (np. dotyczące ustaw o sądownictwie czy mediach publicznych) są przedstawiane jako dowód na jego nieprzychylność wobec reform. W narracji koalicji, Duda blokuje „proobywatelskie zmiany”, co miało być jednym z filarów porozumienia koalicyjnego. Jednak sprawa Instytutu Lotnictwa podważa tę linię narracji „administratorów Polski”.

Nominacja nowego szefa nie wymagała zgody prezydenta, ani żadnej wymyślnej legislacji. Wymagała tylko zwykłej odpowiedzialności za Polskę i przyzwoitości postawionej ponad interes kasty politycznej Tuska.

W tym przypadku koalicja miała pełną swobodę działania, a mimo to wybrała rozwiązanie budzące kontrowersje, problem reformy Polski nie leży w zewnętrznych przeszkodach czy konieczności zmian prawa, lecz w wewnętrznych priorytetach rządzących, które się do dekad w Polsce nie zmieniły. Tym priorytetem nie jest ani przyzwoitość, ani troska o Polskę lecz partykularne interesy wąskich klik i koterii politycznych.

T.K.M wciąż żywe!

Zasada T.K.M., czyli przejmowanie kontroli nad instytucjami państwowymi dla korzyści własnych ludzi, była w Polsce krytykowana od lat, niezależnie od tego, która partia była u władzy. PiS w latach 2015–2023 obsadzał spółki skarbu państwa i instytucje publiczne w wielu przypadkach swoimi działaczami, co koalicja Tuska obiecywała zmienić.

Jednak wiele wydarzeń ostatniego roku dowodzi kontynuacji tej zabójczej dla Polski praktyki, tyle że w wykonaniu nowych graczy. Jeśli Szymczak faktycznie nie ma kwalifikacji porównywalnych do poprzednika, a jego wybór wynika z partyjnej lojalności, to mamy do czynienia z tym samym mechanizmem, który koalicja wcześniej potępiała. Co więcej, brak reakcji ze strony Trzeciej Drogi i Lewicy – partnerów PO w koalicji – może wskazywać, że milcząco akceptują takie działania, licząc na własne korzyści w innych obszarach. To dodatkowo podkopuje wiarę w szczerość ich wspólnych deklaracji o „nowym standardzie rządzenia”.

Sytuacja z nominacją w Instytucie Lotnictwa to wymowny dowód, że deklaracje rządu o reformach i transparentności są jedynie fasadą, a rzeczywistym celem jest przejęcie kontroli nad kluczowymi instytucjami w duchu T.K.M. Prezydent Duda, choć faktycznie wetuje niektóre projekty, nie ma wpływu na decyzje kadrowe tego typu, co obnaża słabość argumentu o „blokadzie reform”. W efekcie afera ta wzmacnia narrację krytyków rządu, że koalicji nie chodzi o „korzystne zmiany w Polsce”, lecz o władzę i stanowiska dla swoich – bez oglądania się na kompetencje czy interes publiczny.

A co to w ogóle jest ten „interes publiczny”? O tym napiszemy kolejnym razem.

Exit mobile version