Europejski standard [FELIETON, WIDEO]

J.D Vance przyjechał do Monachium na konferencję ds bezpieczeństwa, w nieco innej roli jak onegdaj Chamberlain do Hitlera. Przyjechał z misją powiedzenia kilku banałów. Wśród nich był banał o tym, że największymi wrogami bezpieczeństwa są zadowoleni z siebie durnie, czyli zebrani.

Banały te okazały się dla zebranych tak nieoczekiwanie nieprzyjemne, że organizator popłakał się. Łkając wyraził żal, że Ameryka pod nową administracją nie spełnia europejskich oczekiwań i zaniża standard wartości Zachodu. Oczywistym dla zebranych było, że standard ustanawiają Niemcy, których, o czym powszechnie wiadomo, w 1933 roku napadł Hitler. Austriak.

J.D.Vance nie pamięta Monachium z czasów rozmów Hitlera z Europą i dlatego może nie rozumieć europejskiego praktykowania standardów Zachodu. I nie wiedzieć czemu w rozumieniu standardów wspiera się ewangelicznymi przesłaniami. Jest bowiem w Ewangelii wg św. Mateusza w rozdziale 5, 37 wers: „Niechaj więc mowa wasza będzie tak – tak, nie – nie, bo co ponadto jest, to jest od złego”. To dosyć oczywiste przesłanie nakazuje nie mówić, że jest się za, kiedy się jest przeciw. Udawać przyjaźni, gdy się jest wrogiem. Twierdzić, że się pomaga, kiedy intencją jest rabunek. Nie nazywać darem, grubo oprocentowanej pożyczki. Nie udawać szczerości, by ukryć złe zamiary.

Nic więc dziwnego, że zebrani w Monachium się obrazili. Obraził się także Donald Tusk. Po dwakroć. Po pierwsze, bo unijni mocodawcy nie zaprosili go do Monachium. Obraził się po drugie, bo odebrał słowa J.D. Vance’a, jako przytyk. Sam się ma się wielce poważnego polityka i w ramach protestu zasiadł do obierania ziemniaków, o czym poinformował na platformie X cały świat.

Zwołana przez Macrona konferencja okazała się sukcesem, bo zebrani, choć niczego konkretnego nie podjęli, to ogłosili Ameryce, że mówią jednym głosem, a tak w ogóle – to są silni, zwarci i gotowi

Inny wielki polityk, kontynuator napoleońskiej tradycji wielkiej Francji, niejaki Emanuel Macron, także się obraził i zwołał swoją konferencję do Paryża i oderwał Donalda Tuska od obierania ziemniaków. Nosiciel imienia Emanuel co znaczy „Bóg z nami” poczuł w sobie boską moc i postanowił rzucić Trumpa na kolana, aby przypomnieć mu o europejskich wartościach, które Ameryka także musi wyznawać. Zwołana przez Emanuela konferencja okazała się sukcesem, bo zebrani, choć niczego konkretnego nie podjęli, to ogłosili Ameryce, że mówią jednym głosem, a tak w ogóle – to są silni, zwarci i gotowi, że ich determinacja nie zna granic i jak się już dogadają, co i jak, oraz kto z kim – to pokażą światu. No i poprosili Putina, aby nie strzelał do Ukraińców.

Trump tak się tym przeraził, że zaprosił Ławrowa do Dubaju, aby sobie pogadać z dala od europejskich standardów o pokoju na Ukrainie. Tusk wrócił do obierania ziemniaków i robienia tego co mu w ramach europejskich standardów każe robić Komisja Europejska, czyli szmuglowania z Niemiec do Polski emigrantów. A Macron ogłosił, że 100 mld euro przeznaczy na rozwój AI. Sztuczna lepsza bowiem jak żadna. Żadna, czyli zgodna z europejskim standardem.

Exit mobile version