Zmieniający się układ sił
Gospodarcze trendy ostatnich dekad jasno pokazują, że dynamika wzrostu przesunęła się na Wschód. Od 2000 roku nominalny PKB Chin wzrósł 15-krotnie, podczas gdy USA zwiększyły swoje PKB 2,5 razy, a strefa euro jedynie 2,2 razy. Niemcy, będące kluczową gospodarką UE, odnotowały wzrost zaledwie 2,1-krotny. W tym czasie Rosja, po upadku ZSRR, zdołała zwiększyć swoje PKB prawie ośmiokrotnie, zgłaszając przy tym aspiracje imperialne.
Europa na marginesie globalnej gry
Podczas gdy Chiny przejęły rolę technologicznego i produkcyjnego giganta, UE nadal żyje w złudzeniu, że jest centrum świata. Unia Europejska, zamiast dostosować się do nowych realiów, nadal forsuje Zielony Ład i ideologię poprawności politycznej, co dodatkowo osłabia jej konkurencyjność. Nie dostrzega, że model gospodarczy oparty na tanich surowcach z Rosji i eksporcie do Chin uległ wyczerpaniu.
USA, Chiny i Rosja: globalna rywalizacja
Z perspektywy USA kluczową kwestią jest rywalizacja z Chinami. Pekin może współpracować zarówno z Rosją, jak i UE, co zmienia dynamikę geopolityczną. UE wydaje się jednak podążać kursem konfrontacyjnym wobec USA, wykorzystując do tego Ukrainę, której – wbrew deklaracjom – nie zamierza skutecznie wspierać. W tym układzie Chiny przyjmują strategię obserwatora i pragmatycznego gracza, nie angażując się otwarcie w konflikt, ale czerpiąc z niego korzyści.
Ukraina jako karta przetargowa
W tej wielkiej rozgrywce Ukraina staje się narzędziem negocjacyjnym. USA nie mogą dopuścić do sojuszu Europy z Rosją, ponieważ stanowiłoby to zagrożenie dla ich globalnych interesów. Stąd wzmożona presja na państwa NATO, by zwiększyły swoje wydatki na obronność. Jednocześnie, Amerykanie nie chcą dalej finansować wojny i szukają sposobu, by koszt ten przerzucić na europejskich partnerów.
Strategia Trumpa i przyszłość Europy
Donald Trump, jeśli powróci do władzy, najpewniej będzie stosował swoją klasyczną strategię negocjacyjną „drzwiami w twarz”, stawiając początkowo skrajne żądania, a następnie je łagodząc. Jednak zarówno Rosja, jak i UE mogą być na tę metodę odporne. W tej sytuacji Europa stanie się obiektem geopolitycznej presji – z jednej strony będzie musiała przeciwstawić się dominacji USA, z drugiej – ułożyć swoje relacje z Rosją. Brukselscy biurokraci mogą wkrótce znaleźć się w trudnym położeniu, jeśli Ameryka zdecyduje się na twardszy kurs wobec UE.
Świat wchodzi w nową erę geopolitycznej rywalizacji. Europa, przywiązana do dawnych schematów, nie dostrzega, że nie jest już głównym graczem, lecz obiektem rozgrywek mocarstw. Kluczowe pytanie brzmi: czy europejscy liderzy zrozumieją, że muszą dostosować się do nowych realiów, czy też pozwolą, by decyzje o przyszłości kontynentu zapadały bez ich udziału?