Brutalna prawda o Ukrainie – kiedy ideologia zastępuje zdrowy rozsądek [OPINIA]

Współczesne konflikty toczą się nie tylko na polach bitew, ale także w sferze informacji. Polityczna narracja tworzy mitologię, która zastępuje racjonalne spojrzenie na rzeczywistość. Emocje górują nad faktami, a społeczeństwo często ulega propagandowym uproszczeniom. Polska polityka i media budują czarno-biały obraz wojny rosyjsko-ukraińskiej, ukazując ją w sposób uproszczony i pełen manipulacji. Jednak rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż mit, który każe wierzyć w absolutne dobro i zło.

Narracje polityczne kontra rzeczywistość

Rzeczywistość istnieje niezależnie od politycznej narracji. Ta zaś często kreuje wyobrażenia, które przysłaniają prawdę. Putin został sprowadzony do roli zbrodniarza, Rosja uznana za „imperium zła”, a Wołodymyr Zełenski przedstawiany jest jako ostatni obrońca demokracji i wolności – nowoczesna wersja Wołodyjowskiego czy Sowińskiego. Tymczasem historia pokazuje, że uproszczone interpretacje mogą prowadzić do fałszywych wniosków. Rosji wypomina się zbrodnie komunistyczne, podczas gdy temat zbrodni wołyńskiej jest wygodnie pomijany. Ukraińscy nacjonaliści mordowali swoich polskich sąsiadów z brutalnością, której dziś nie można przemilczać. Jednak oficjalna narracja nakazuje milczenie, bo „to nie ten moment”.

Manicheizm w polityce: Dobro kontra zło?

Obraz wojny, jaki prezentują politycy i media, opiera się na schemacie: dobrzy Ukraińcy walczą przeciwko złym Rosjanom. To manichejski sposób myślenia, który nie uwzględnia złożoności konfliktu ani rzeczywistych interesów państw. W Polsce narracja ta ma również swoje konkretne konsekwencje: przywileje socjalne dla Ukraińców, które funkcjonują kosztem Polaków, oraz brak symetrycznych relacji między oboma krajami. Ukraińska strona nie okazuje wdzięczności, blokuje ekshumacje polskich ofiar, jednocześnie wysuwając kolejne roszczenia.

Filoukraińskie lobby i polityczna poprawność

W polskim parlamencie i mediach funkcjonuje silne lobby promujące interesy ukraińskie. Politycy i dziennikarze, zamiast kierować się interesem narodowym, przyjmują perspektywę narzuconą przez propagandę. Przykładem tej manipulacji jest wypowiedź Grzegorza Schetyny, który stwierdził, że Auschwitz wyzwolili Ukraińcy. To absurdalne twierdzenie wynika z próby dopasowania historii do bieżącej polityki.

Konsekwencje mitologizacji wojny

Prowadzona narracja ma na celu wymuszenie na Polakach bezkrytycznej sympatii wobec Ukrainy, tworzenie iluzorycznego braterstwa i wspólnoty interesów. W rzeczywistości historia i obecne wydarzenia świadczą o czymś innym: Ukraina nie wygra tej wojny, bo nie ma ku temu zasobów militarnych, gospodarczych ani demograficznych. Podobnie Rosja nie jest w stanie osiągnąć pełnego zwycięstwa. W tej sytuacji jedynym logicznym wyjściem jest zakończenie konfliktu.

Oderwanie od rzeczywistości i niebezpieczne iluzje

Ukraińskie elity polityczne budują narrację, która nie ma podstaw w rzeczywistości. Premier Ukrainy Denys Szmyhal proponuje zastąpienie wojsk amerykańskich w Europie przez armię ukraińską, rzekomo udowodnioną swoją „bitnością”. Twierdzi, że Ukraina może zapłacić Europie złożami litu i tytanu. To jednak jedynie kolejny dowód na to, jak niebezpieczne są mity i ideologie oderwane od realnych możliwości.

Wojna to nie mit, lecz brutalna rzeczywistość

Wojna nie jest ani romantycznym zrywem, ani ideologiczną krucjatą. To brutalna rzeczywistość, w której liczy się rachunek sił i strat. W miejsce mitów i emocji powinno pojawić się trzeźwe myślenie o przyszłości. Wszelkie iluzje muszą ustąpić miejsca chłodnej analizie, a zamiast mitologii politycznej powinny dominować fakty i racjonalne interesy państw. Jednak, czy obecny dyskurs pozwoli na taką refleksję? O tym w kolejnym podkaście.

Posłuchaj tego podcastu.

 

Fot. Marjan Blan / Unsplash
Exit mobile version