Rzecz jasna dzieło kontrwywiadowców zapisanych w historii piciem wódki z funkcjonariuszami FSB, nie wspomina o Pablu Moralesie i farmie trolli działającej w warszawskim ratuszu. O resecie i kochaniu Rosji, takiej jaka ona jest, też nic nie ma. Tym niemniej w warstwie poznawczej opisuje sposoby wykorzystywania mediów do robienia tubylczej ludności wody z mózgu.
Uważna lektura zaprowadzi czytelnika do ciekawego wątku wykorzystywania TikToka do lobbowania na rzecz kandydata w wyborach rumuńskich. Analiza tego co piszą w tej sprawie na rumuńskim portalu snoop.ro, potwierdza to, że media społecznościowe korzystają z algorytmów umożliwiających sterowanie określonym przekazem. I nie chodzi wcale o tę chińską platformę społecznościową, ale o każdą. O Google, o YouTube, o X (d.Twitter), o Facebooka, o Wikipedię i o tysiące rozmaitych stron internetowych, łącznie z rządowymi.
Raport Stróżyka o „dezinformacji klimatycznej”. Nie wolno krytykować systemów ETS
W raporcie znalazł się rozdział mówiący o „dezinformacji klimatycznej”, która ma polegać na szerzeniu teorii spiskowych na temat Europejskiego Systemu Handlu Emisjami, podważaniu wartości badań i oskarżenia pod adresem środowiska nauki czy manipulowaniu danymi. W tym kontekście wymieniono m.in. portale wpolityce.pl i dorzeczy.pl oraz stację TVP Info.
Raport Stróżyka, słusznie wskazuje na zagrożenia jakie niesie z sobą dezinformacja w mediach. Raport co prawda ogniskuje uwagę na wpływach prorosyjskich, ale przecież nie tylko Rosja ma interes w dezinformacji. Trzeba raczej założyć, że dezinformacją zainteresowani są wszyscy, czyli każdy kto w internecie rozpowszechnia informacje. Świadomie lub nie.
Wkraczamy w erę, osłabienia roli mediów tradycyjnych. Telewizja, radio i prasa tracą wiodącą rolę. Już nie one będą budować wizerunki polityków. Coraz większe znaczenie mają media społecznościowe.
TikTok zapewne nie dezinformuje bardziej od Google, YouTube, Facebook i X (dawniej Twitter), ale złamał monopol amerykańskich gigantów. Stał się ich wrogiem, bo wbrew upowszechnianej dezinformacji TikTok zwiększył wolumen informacji w infosferze, czym ułatwił rozpoznawanie dezinformacji. Dzięki tej chińskiej platformie, można odkłamywać dezinformacje platform amerykańskich i odwrotnie. Dzięki amerykańskim, odkrywać manipulacje chińskie. To oczywiście możliwość potencjalna, bo dureń pozostanie durniem, ofiarą ignorancji. A ignorancja, rodzaj umysłowego lenistwa i niechęci do edukacji, to gleba dla dezinformacji.
Summa summarum, wkraczamy w erę, osłabienia roli mediów tradycyjnych. Telewizja, radio i prasa tracą wiodącą rolę. Już nie one będą budować wizerunki polityków. Coraz większe znaczenie mają media społecznościowe. Tym samym znika monopol a zjawia się pluralizm ze wszystkimi konsekwencjami, także z „dezinformacyjną różnorodnością”. Nic więc dziwnego, że tradycyjne ośrodki dezinformacji wytoczyły antyinternetowe działa. W myśl zasady, że Google jest cacy, a TikTok be. Facebook okej, a Telegram fee.
Warto zatem poczytać raport generała Stróżyka, szczególnie, że zgodnie z metodą ochrony przed dezinformacją, najważniejsze jest w nim to, co można wyczytać miedzy wierszami, a najcenniejsze to, czego w raporcie nie napisano.