Polacy w Ameryce Północnej pojawili się bardzo wcześnie, bo już na początku XVII stulecia. Pierwsi bodaj polscy osadnicy przybyli do Jamestown w Wirginii 1 października 1608 roku. Przypłynęli na statku „Mary and Margaret” rok po założeniu osady przez Anglików. Podpisali bowiem kontrakt z komendantem osady kapitanem Johnem Smith’em, przywódcą kolonistów. Miał on ideę aby Wirginia bogata w sosnowe lasy, produkowała a nie sprowadzała, niektóre dobra, takie jak smoła, żywica i szkło. Smith wracając z tureckiej niewoli przejeżdżał przez Polskę i spotkał w niej świetnych rzemieślników.
Pierwsza zima pobytu polskich osadników, ta z przełomu 1609/1610 była szczególnie ciężka. Głód i choroby, a nawet zimno, starcia z Indianami zdziesiątkowały osadników. Zimę przetrwało zaledwie 40 z około 400 osadników.
Pierwszymi 5 pięcioma Polakami w Jamestown byli: Michał Łowicki, kupiec urodzony w Londynie, szlachcic, Zbigniew Stefański z Włocławka, Jan Bogdan z Kołomyi, Jur Mata z Krakowa i Stanisław Sadowski z Radomia. Ten pierwszy zwerbował resztę pionierskiej grupy. Uruchomili pierwszą w Ameryce Północnej hutę szkła. Poza szkłem produkowali w Jamestown gont do krycia dachów, mydło (robiono je z popiołu), terpentynę i smołę. Według zgodnej opinii historyków amerykańskich dzięki nim osada przetrwała. Przekazy historyczne wspominają o tym jak dwóch Polaków ocaliło komendanta Smitha podczas ataku Indian. Swoją pracą na rzecz kolonii spłacali koszty podróży do Ameryki Północnej. Kontrakt zobowiązywał ich do pracy w kolonii przez nieznaną dzisiaj liczbę lat. Ich kwalifikacje były tak wysokie, że nauczyli zawodu innych osadników.
Pierwsza zima pobytu polskich osadników, ta z przełomu 1609/1610 była szczególnie ciężka. Głód i choroby, a nawet zimno, starcia z Indianami zdziesiątkowały osadników. Zimę tę przetrwało zaledwie 40 z około 400 osadników. Ich życie uległo dezorganizacji. Polacy, bardziej od Anglików, przyzwyczajeni do trudnych warunków, łatwiej znieśli ten trudny okres. Poza odpornością na zimę musieli oni prezentować wysokie kompetencje fachowe, bo Smith zabiegał o sprowadzenie do Wirginii większej ich liczby. Pisał do Londynu, że 30 takich cieśli, kowali i murarzy wartych jest więcej aniżeli 1000 tutejszych osadników. Kolejnymi Polakami w Jamestown byli m.in.: Karol Źrenica, Ignacy Machowski, Tomasz Miętus ze Lwowa, Gwidon Stójka, Jan Kulawy, którego nazwisko pisano czasem John Cullaway, Mateusz Gramza, Herman Kromka, Eustachy Miciński, Michał Korczewski, Włodzimierz Terlecki, Jan Pargo, Mikołaj Syryński lub Syreński.
Osada rozrosła się. Liczyła już prawie 1000 mieszkańców. Eksportowała produkowane w niej wytwory. Z czasem zrodziła się potrzeba zorganizowania władzy samorządowej. Przebywający w niej Anglicy i Holendrzy zorganizowali więc wybory. Polakom, których populacja także się rozrosła, nie przyznali jednak prawa do głosu. Wobec tego polscy szklarze ogłosili strajk. Był to pierwszy strajk na ziemi amerykańskiej. Przybyszów z Rzeczpospolitej było wprawdzie tylko 50, ale trzymali w rękach praktycznie cały przemysł osady i uzależnili od swojej produkcji resztę mieszkańców. Zaprzestali produkcji szkła i innych dóbr. Strajk zakończył się wygraną. Polacy otrzymali prawo głosu.
Historycy amerykańscy uznali ten strajk za pierwszy w historii amerykańskiej strajk robotniczy i pierwszą w historii Ameryki walkę o prawa obywatelskie i wyborcze. A także prowadzenie pierwszej w historii Stanów Zjednoczonych działalności wytwórczej przeznaczonej na handel. Produkty z Jamestown trafiały bowiem także do Europy.
Można więc napisać, że Polacy byli pionierami amerykańskiego przemysłu.
Fot. hsnt07 / Pixabay / montaż