Demokracja walcząca vs. Elon Musk. W tle sprawa muzułmańskich gangów krzywdzących dzieci
Macron oskarża Muska o ingerencję w europejskie procesy polityczne i udział w „międzynarodówce reakcjonistów”. Wtóruje mu Sikorski, który chce chronić „naszą demokrację” przed wpływami z zagranicy. Przy okazji powraca sprawa muzułmańskich gangów masowo krzywdzących dzieci w Wielkiej Brytanii
Prezydent Francji Emmanuel Macron wczoraj podczas narady francuskich ambasadorów w Paryżu oskarżył właściciela portalu społecznościowego X, Elona Muska, o wspieranie nowej „międzynarodówki reakcjonistów” i ingerowanie w procesy polityczne w Europie. W kontekście aktywności Muska przywoływana jest sprawa Tommiego Robinsona, będącą pokłosiem gigantycznego skandalu w Wielkiej Brytanii dotyczącego seksualnego wykorzystywania tysięcy dzieci przez muzułmańskich migrantów. Gościem honorowym wydarzenia był minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który również nie omieszkał zabrać głosu.
Polecamy rozmowę Anity Gargas z Elżbietą Królikowską-Avis
Elon Musk krytykuje brytyjski rząd. Gangi sutenerów, skandale pedofilskie i napięcia społeczne to główne tematy dzisiejszego odcinka, który poświęcimy sytuacji w Wielkiej Brytanii.
„Jeżeli dziesięć lat temu powiedziano by nam, że właściciel jednego z największych portali społecznościowych na świecie wspiera nową międzynarodówkę reakcjonistów i bezpośrednio miesza się w wybory, w tym w Niemczech, to trudno byłoby nam sobie to wówczas wyobrazić”
– stwierdził Macron.
Macron o casusie wyborów w Rumunii – operacji fałszywej flagi
Prezydent Francji podkreślił, że „siły destabilizacji” zagrażają obecnemu „porządkowi demokratycznemu”, przypominając przypadek z grudnia ubiegłego roku, gdy wybory prezydenckie w Rumunii zostały unieważnione z powodu rzekomej ingerencji z zewnątrz, najprawdopodobniej z Rosji. Macron nie wspomniał tylko, że zarzuty te są najwyraźniej nieprawdziwe. Prawdopodobne jest bowiem, że unieważnienie wyborów prezydenckich w Rumunii okazało się rezultatem działań wewnętrznych, a nie zewnętrznej ingerencji, jak wcześniej sugerowano. To wydarzenie odsłania kulisy funkcjonowania „rumuńskiej demokracji walczącej” i wskazuje na manipulacje jednej z partii politycznych będącej jej filarem.
Według informacji serwisu Snoop.ro, rumuńska administracja skarbowa ANAF odkryła, że kontrowersyjną kampanię w mediach społecznościowych, która rozpętała burzę wokół wyborów, sfinansowano z funduszy Partii Narodowo-Liberalnej, której kandydat odpadł już w pierwszej turze.
„To dowód, że za kulisami rozegrała się wewnętrzna gra polityczna rodem z 'House of Cards’, a nie ingerencja z zewnątrz”
– podkreślają analitycy.
Jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że takie działania szybko zyskały akceptację i wsparcie ze strony niektórych państw oraz instytucji unijnych, które uznają się za strażników „demokracji walczącej”. Sytuacja ta rodzi pytania o „standardy demokratyczne” panujące w Europie i reakcje międzynarodowe na takie manipulacje.
Macron boi się Muska. Dotyka sprawy polityka, który ujawnił masowe molestowanie dzieci w Rotherham
Prof. Alexis Jay, The Independent Inquiry into Child Sexual Abuse
Macron odniósł się również do rosnących obaw w Europie dotyczących działań Elona Muska. Wśród owych obaw znalazła się ta, że właściciel platformy X miał lobbować za uwolnieniem dziennikarza i konserwatysty Tommy’ego Robinsona (określanego w kręgach mainstreamu jako działacza „skrajnie prawicowego), skazanego na półtora roku więzienia za złamanie zakazu sądowego i rozpowszechnienie filmu opisującego indolencję brytyjskich organów państwa i polityczno-medialną zmowę w walce z przestępczością imigranckich gangów wobec dzieci.
Dlaczego jednak Macron ślizga się w sprawie Robinsona po powierzchni?
Tommy Robinson rzucił kamyczek, który spowodował ogromną lawinę w Wielkiej Brytanii. Wyświetlił sprawę, która jak się potem okazało, urosła do rangi gigantycznego skandalu. Tak wielkiego, zawierającego tak wiele cierpienia dzieci i dokonanego wobec nich okrucieństwa, że przechodzi to wszelkie pojmowanie. Zwłaszcza, że dotyczy kraju tzw. cywilizowanego. O co zatem chodzi w tej sprawie?
Nikt nie zna prawdziwej skali wykorzystywania seksualnego dzieci w Rotherham na przestrzeni lat. Konserwatywne szacunki wskazują, że około 1400 dzieci było wykorzystywanych seksualnie w całym okresie dochodzenia (1997-2013) opisanego w raporcie przez prof. Alexis Jay. W nieco ponad jednej trzeciej przypadków dzieci dotknięte przemocą były wcześniej znane służbom opieki społecznej z powodu życia w rodzinach patologicznych i zaniedbywania.
Raport prof. Jay jest przerażający. Poniżej przytaczamy tylko fragment z jego wstępu, który osoby wrażliwe powinny pominąć:
„Trudno opisać przerażający charakter nadużyć, których doznały dzieci. Były gwałcone przez wielu sprawców, przemycane do innych miast na północy Anglii, porywane, bite i zastraszane. Były przykłady dzieci oblewanych benzyną, którym grożono podpaleniem. Dzieci, którym grożono bronią, zmuszanych do bycia świadkami brutalnych gwałtów i gróźb, że będą następne, jeśli komukolwiek powiedzą. Dziewczęta w wieku zaledwie 11 lat zostały zgwałcone przez dużą liczbę sprawców płci męskiej.”
W ciągu pierwszych dwunastu lat objętych tym raportem, zaniedbania polityków i urzędników były rażące. Było tak od samego początku, nawet kiedy istniało już wiele dowodów na to, że wykorzystywanie seksualne dzieci było poważnym problemem w Rotherham. Wstrząsające informacje pochodziły od osób pracujących w domach opieki i od pracowników socjalnych mających kontakt z młodzieżą, którzy znali pełne okrucieństwa relacje i, co ważniejsze, naocznie obserwowali skutki dramatów jakich doznali ich podopieczni.
Zdecydowanie większość sprawców była od początku opisywana przez ofiary jako „Azjaci”, ale przez długi czas formułując wnioski unikano identyfikowania ich ze społecznością pochodzenia pakistańskiego. Wysocy urzędnicy policji i politycy znający już wówczas przerażające dane woleli myśleć, że to „jednorazowy problem”, który, jak mieli nadzieję, zniknie. Z raportów, w imię politycznej poprawności, znikały niestety jednak tylko dowody i wnioski mogące wykazać „systemowość” przemocy wobec dzieci. Unikano zatem jednoznacznej identyfikacji pochodzenia etnicznego sprawców z obawy przed uznaniem za rasistów. Istniały też wyraźne wytyczne zwierzchników dla policjantów i urzędników, aby tego nie robić – nie łączyć masowej zbrodni na dzieciach w Rotherham z żadną konkretną grupą etniczną w imię „spokoju społecznego”.
I tu, w 2018 roku, pojawił się aktywny politycznie i społecznie Tommy Robinson, który nagłośnił dramat tysięcy dzieci. Dramat, który jak się potem okazało, nie dotyczył tylko Rotherham, a także innych miejsc w całej Anglii i może obejmować nawet 240 tys. dzieci.
Aby przykryć przedstawiane przez Robinsona dane wytoczono przeciw niemu najcięższe działa. Oskarżano go przede wszystkim bardzo wybiórczo o nieścisłości w liczbach. Machina dezinformacji oskarżała go o islamofobię i działalność antymuzułmańską – stygmat, który wówczas jeszcze działał, ale dziś, wskutek codziennych wydarzeń na ulicach Europy, mocno się już zdewaluował.
Wreszcie, sądownie zakazano Robinsonowi w związku z naruszenie praw i godności jednego z imigranckich dzieci, mówić o sprawie i dystrybuować film, który jako dziennikarz przygotował. Przysłowiowy „słoń w pokoju” miał pozostać nietknięty. Film, który niedawno ożył ponownie za sprawą Muska, który podał go na Platformie „X”. Film dostępny także w wersji polskiej.
W kontekście sprawy molestowania seksualnego dzieci w Wielkiej Brytanii, Elon Musk upowszechnił niedawno także inną wypowiedź ukazującą opary absurdu w jakich działa brytyjska policja i wymiar sprawiedliwości, który zamiast chronić dzieci przed deprawacją, karze je.
„Brytyjska policja została wezwana do domu, gdy sąsiad usłyszał krzyki. Znaleźli młodą dziewczynę nago i pijaną z 7 pakistańskimi mężczyznami. Aresztowali dziewczynę za bycie pijaną i skazali. Podobno nawet nie przesłuchali mężczyzn. Po prostu nierealne.”
British police were called to a house after a neighbor heard screams. They found a young girl n*ked & drunk with 7 Pakistani men.
They arrested the girl for being drunk & convicted her. They reportedly didn’t even question the men.
Tommy Robinson został ostatecznie skazany na 13 miesięcy więzienia za „obrazę sądu”. Filmował bez zgody sądu w Leeds proces muzułmańskiego gangu gwałcicieli. 29 członków tej grupy przestępczej oskarżono w 2017 roku o gwałty i przemyt, których dokonali w latach 2004- 2011 na dziewczynkach w wieku od 11-17 lat. Jak pisała BBC postawiono im łącznie 170 zarzutów. W lipcu ub.r. 28 oskarżonych skazano łącznie na 400 lat więzienia.
Jak zauważa inny komentator, Ian Miles Cheong, współprowadzący podcast „Other view”:
„Biali mężczyźni z klasy robotniczej otrzymali wieloletnie wyroki więzienia za samą sugestię, że pakistańscy migranci popełniający przestępstwa powinni zostać deportowani. Tymczasem wielu gwałcicieli zostało już zwolnionych przez sądy, ponieważ życie i niewinność młodych Brytyjek nie ma znaczenia dla establishmentu.”
– czytamy w jego wpisie na portalu „X”.
White working class men have received multi-year prison sentences for the mere suggestion that Pakistani migrants who commit crimes ought to be deported. Meanwhile, many of the rapists have already been released by the courts, because the lives and innocence of young British… pic.twitter.com/mhJLHtnB1c
Czy Robinson miał w 2018 roku interes polityczny w ujawnianiu tragedii dzieci w Rotherham? Zapewne tak, jednak fakty, jakie wyszły wówczas na jaw pozostają przerażające. Niezależnie od konserwatywnych, czy lewicowych poglądów, każdy dziennikarz, polityk i każdy troszczący się o dobro wspólne człowiek, powinien przeciwstawiać się barbarzyństwu i bezprawiu. Dlaczego jednak teraz wykorzystuje się sprawę człowieka, który nagłośnił tak ohydne zbrodnie, do gier i ataku na Elona Muska? Komu i dlaczego zależy na ciszy wokół tej sprawy?
Wkrótce rozwiniemy temat skandalu z masowym molestowaniem dzieci w Rotherham w odrębnym artykule.
Sikorski chce chronić „nasz proces demokratyczny”
Także minister Radosław Sikorski podczas spotkania w Paryżu podkreślił konieczność ochrony procesu demokratycznego.
„Musimy przygotować się na chronienie naszego procesu demokratycznego, aby to Polacy wybrali nam prezydenta, a nie obcokrajowcy”
– zaznaczył w odpowiedzi na pytanie o ewentualne zagraniczne wpływy ma wybory prezydenckie w Polsce.
Wobec rosnących napięć i tego, że Unia Europejska w obecnym kształcie wije się w swych przedśmiertnych konwulsjach, przywódcy europejscy apelują o „wzmocnienie mechanizmów chroniących demokrację” przed ingerencją zewnętrzną, zarówno ze strony państw, jak i podmiotów prywatnych. Sami jednocześnie chętnie korzystają zarówno z portali społecznościowych, prywatnych i publicznych mediów tradycyjnych oraz sowicie opłacają różnego typu organizacje i projekty mające na celu krzewienie ideologii lewicowej oraz jedyną słuszną i rzekomo bezalternatywną wizję UE.
Co, jeśli nie nieskrępowany przepływ informacji i swoboda w wyrażaniu opinii, ochroni nas przed skorumpowanymi politykami, zblatowanymi mediami, NGO służącymi w sporej mierze rządom, a nie społeczeństwom, czy sprzedajnymi urzędnikami?
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Funkcjonalne Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.