Hej nowy rok! [ZAKAZANE FELIETONY]

Początek roku, z powodów nie całkiem logicznych, a wynikających z wiary w magię liczb, to jednej strony pretekst do podsumowań tego co było i przewidywania, a może jedynie życzeń dotyczących tego co będzie.

Ulegając więc co nieco numerologicznym zabobonom, pokuszę się o podsumowanie i przewidywanie. Jedno i drugie będzie niczym wiadro dziegciu. Saute. Czyli bez panierki złudzeń.

Wynoszą do władzy zwyczajnych szkodników, gotowych za czapkę śliwek sprzedać Ojczyznę. Gotowi zwalić wszelkie winy na tych, których sami do rządzenia Polską wybrali.

Pseudoafera wokół Collegium Humanum, objawiła wszystkim, jak nisko upadła moralność elit akademickich i całej tej samorządowej hołoty, która za pomocą lewego papieru chce dorwać się do publicznego koryta. Ta sławna uczelnia reprezentuje wszak wszystkie polskie wyższe uczelnie, które w identyczny sposób z durniów produkują inteligencję. Masowo. Inteligencja ta, zmęczona lekturami potrzebnymi do otrzymania certyfikatów inteligentów, zasila kastę ignorantów, nieuków, pospolitych durni brzydzących się samodzielnym myśleniem. Widać ich w sejmie, w telewizjach, słychać w radiach. Popisują się brakiem kultury i pustogłowiem w mediach społecznościowych. Często mają tytuły profesorskie, że o doktoratach rozdawanych po uważaniu nie wspomnę.

To oni swoją masą decydują o tym, kto Polską rządzi. Odporni na wiedzę, łykają partyjną propagandę jak pelikan śledzie. Odmóżdżeni w procesie edukacji, wyzbyci z woli samodzielnego myślenia, pozbawieni zdolności odróżniania prawdy od kłamstwa, są jak błoto pomieszane z bydlęcym nawozem, z którego lepi się cegły służące wznoszeniu słupków politycznego poparcia. Wynoszą do władzy zwyczajnych szkodników, gotowych za czapkę śliwek sprzedać ojczyznę. Gotowi zwalić wszelkie winy na tych, których sami do rządzenia Polską wybrali. Z własnej głupoty uczynić prawo. Nienawidzą innych, którzy myślą inaczej. Gotowi drzeć mordy na demonstracjach w obronie konstytucji, aby popierać tych, którzy konstytucję poniewierają w imię przypodobania się Europie. Klecą ze swoich prowincjonalnych kompleksów słomiane aureole zbawców Polski.

Jeszcze jakiś czas temu miałem złudzenia, ale umarli już Skrzetuscy, Wołodyjowscy i Kmicice. Pileccy. Nie ma Połanieckich i Wokulskich. Pozostali Papkini, którzy z głupoty uczynili zasługę i oręż. Pozostali Ślimacy, którzy zamiast się uczyć od Niemców, tęsknią za zbieraniem u nich szparagów. Pozostali Ferdynandowie Kiepscy, współcześni Jankowie Muzykanci, szukający pretekstu, żeby się nie narobić, a zarobić, którym nie dano skrzypiec, aby się mogli wykazać. Z Polski uczynili państwo szmaciane, którym każdy w świecie może poniewierać.

Zatem jakie można mieć życzenia na przyszłość? Jakie snuć prognozy? Przecież Polaków z dnia na dzień nie da się zmienić, z Kiepskich na Skrzetuskich. Ze Ślimaków na Wokulskich. Przecież z nowym rokiem, nie rzucą się do lektur, aby się douczyć. Nie porzucą z powodu 5 na końcu aktualnej daty wiary w cud. Wiary w to, że za nich ktoś zrobi porządek w Polsce. Nadal będą wierzyć w cudotwórców, w swoich politycznych idoli. W Trumpa. I ich będą winić za swoje nieszczęścia. Nadal wierzyć będą w kogoś, kto za nich posprząta ojczyznę. Wciąż wirować będą w chocholim tańcu, bo zgubili złoty róg woli działania, gdy schylali się po czapkę, zdobnej w pawie pióra złudzeń i kłamstw swoich ulubionych polityków, tak ładnie mieniące się kolorami.

Posłuchaj tego felietonu:

Więcej felietonów z cyklu „Zakazane felietony” znajdziesz na naszej stronie www albo na YouTube.

Exit mobile version