Pluralizm w Radiu Zachód jak Yeti. Pracownicy, którzy rok temu protestowali, teraz siedzą cicho

Pluralizm w Radiu Zachód to kpina. Pracownicy, którzy jeszcze rok temu organizowali bunty i pisali polityczne apele, teraz siedzą cicho w obawie przed politycznym likwidatorem i możliwością utraty pracy w ekspresowym likwidacyjnym trybie.

W sieci pojawiły się liczne komentarze pełne zdziwienia po analizie obsady porannych rozmów publicystycznych, jakie miały miejsce w ostatnim dniu 2024 roku na antenach wszystkich lubuskich rozgłośni: Radia Zachód, Radia Zielona Góra oraz Radia Gorzów.

Grafika: Radio Zachód, Radio Zielona Góra, Radio Gorzów / Facebook

Wśród zaproszonych gości próżno szukać kogokolwiek spoza Platformy Obywatelskiej.

Choć w Radiu Zachód nikt otwarcie „czystej wody” pluralizmu nie obiecywał, oczekiwano bardziej zróżnicowanego doboru rozmówców. Jak widać, pluralizm w tym przypadku oznacza wyłącznie: „pluralizm to my!”

Od stycznia 2024 roku Radiem Zachód administruje działacz Platformy Obywatelskiej, który został powołany na stanowisko likwidatora. Mimo że nadal nie został wpisany do KRS, z pełną swobodą zarządza antenami rozgłośni, które są finansowane z publicznych pieniędzy i zatrudniają prawie 100 osób.

Rok temu ten sam Iwanowski, w felietonie na łamach LCI wyraził opinię, że protesty w obronie pluralizmu i wolności mediów to pojęcia równie mityczne jak Yeti. Pisał wówczas:

„Protesty polityków PiS rzekomo w obronie wolnych mediów w Lubuskiem są jak Yeti – poza samymi protestującymi nikt ich nie widział, ale od kilku dni wszyscy o nich mówią i piszą. Wokół tematu panują dwie równoległe narracje, przy czym tylko jedna jest rzeczywista.”

Nota bene, w tym samym tekście Iwanowski odsłania kulisy tzw. likwidacji mediów publicznych, wyraźnie pisząc o motywacjach politycznych tych działań, nie zauważając przy tym braku jakiegokolwiek ich związku z wymogami kodeksu spółek handlowych, na który chętnie powołują się prawnicy reprezentujący radio w sporach ze zwolnionymi pracownikami. Jak czytamy:

„(…) proces likwidacji może hipotetycznie potrwać aż do wyborów prezydenckich w 2025 r. czyli do momentu, kiedy nowy prezydent nie będzie torpedował ustawowych zmian w mediach publicznych, zgodnych z werdyktem wyborców.”

– pisze publicysta-polityk Iwanowski.

Warto przypomnieć – pisaliśmy o tym niedawno – że prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę okołubudżetową na 2024 rok już po bezprawnie dokonanych zmianach zarządów Telewizji Publicznej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Prezydent obszernie swoje weto wówczas uzasadnił, a do dnia dzisiejszego większość parlamentarna nie wypracowała i nie przedstawiła żadnej ustawy dotyczącej mediów publicznych. Rodzi się też pytanie, które być może także Iwanowski sobie w ostatnich tygodniach zadaje: co jeśli wybory prezydenckie nie przyniosą takiej zmiany, na jaką liczy Iwanowski? Ten polityczny scenariusz staje się bowiem coraz bardziej realny.

Hipokryzja, czy najzwyklejszy oportunizm?

Dziś jednak, najwyraźniej, Michał Iwanowski nie widzi już żadnego problemu w jawnym braku pluralizmu na likwidowanej przez siebie antenie i jest dumny z wykonanego zadania. Po spacyfikowaniu niepokornych dziennikarzy, którym powoli sąd przyznaje rację, ma bowiem teraz monopol na kształtowanie medialnego przekazu w publicznym lubuskim radiu. Co więcej, pracownicy, którzy jeszcze niedawno głośno wyrażali zaniepokojenie brakiem dziennikarskich standardów, obecnie pozostają w milczeniu, którego antena radiowa nie lubi. Pokazuje to, jak „bezstronni” byli w tej sprawie najbardziej zajadli przeciwnicy poprzedniego kierownictwa rozgłośni.

Niedawno pisaliśmy o tym, jak traktowani są dziennikarze różnych zielonogórskich redakcji w czasach monopolu Platformy Obywatelskiej we władzach samorządowych. Odzew na nasz tekst był spory i wciąż napływają do nas nowe informacje z dziennikarskiego środowiska, którymi się z Wami w miarę możliwości wkrótce podzielimy.

Radio Zachód, utrzymywane z podatków obywateli, przeżywa okres wyraźnego regresu, tak intelektualnego jak i finansowego. Próżno szukać tam realizacji idei pluralizmu i bezstronności, co rodzi poważne pytania o przyszłość lokalnych mediów publicznych w regionie.

Exit mobile version