W licytowaniu się wiedzą, co o tym sądzą Polacy i cytowaniu wyników jakiś sondaży, zapomniano, że Węgry, małe i nic nie znaczące państewko, leżące gdzieś na skraju Wielkiej Wspólnoty, pomawiane o popieranie Putina, gra na nosie Tuskowi i całej brukselskiej biurokracji. Korzysta z dobrych relacji z Donaldem Trumpem, korzysta z paraliżu politycznego i gospodarczego w Niemczech, z niezdolności Macrona do rządzenia Francją, aby wzmocnić swoją polityczną pozycję. Z dobrym skutkiem zresztą.
W huku propagandowych granatów nie słychać łoskotu upadku międzynarodowego prestiżu Polski. Polska z wielokrotnie większym od Węgier potencjałem gospodarczym okazała się być państwem z kartonu, rządzonym przez nieudaczników.
W huku propagandowych granatów nie słychać łoskotu upadku międzynarodowego prestiżu Polski. Polska z wielokrotnie większym od Węgier potencjałem gospodarczym okazała się być państwem z kartonu, rządzonym przez nieudaczników. Nieudaczników, z którymi nikt poważny na świecie nie musi się liczyć. Państwem rządzonym przez ignorantów dyszących wzajemną nienawiścią. Państwem ze zdewastowanym sądownictwem, z celowo rujnowana przez rząd gospodarką, w którym politycy gorliwie starają się wdrożyć programy demoralizacji od przedszkola. Państwem, które katastrofę demograficzną leczy liberalizacją prawa do skrobanek. Państwem, w którym władza łamie własną konstytucję i łamie międzynarodowe traktaty. Państwem neoliberalnym eksperymentem, polem doświadczalnym dla testowania nowej wersji totalitaryzmu według planu Klausa Schwaba. Na którym zewnętrzne siły za zgodą tubylców, a nawet przy ich aplauzie, rozgrywają swoje interesy.
Szkoda, że większość Polaków i większość komentatorów nie dostrzega w daniu azylu posłowi Romanowskiemu upadku międzynarodowego prestiżu Polski. Nie dosyć, że media są niemieckie, sklepy są niemieckie, rząd jest niemiecki, to jeszcze ogłupiani przez media Polacy tęsknią za tym, aby znowu zbierać szparagi na niemieckich polach.
Pfuuu.