Radio Zachód rozwiązało umowy o pracę z Markiem Poniedziałkiem, Danielem Sawickim i Łukaszem Brodzikiem po przejęciu mediów publicznych siłą oraz postawieniu ich w stan likwidacji. W odpowiedzi na tę decyzję dziennikarze odwołali się do Sądu Pracy, domagając się uznania wypowiedzenia za bezskuteczne lub, alternatywnie, przywrócenia do pracy. W ramach postępowania wnieśli również o zabezpieczenie powództwa poprzez zobowiązanie pozwanego do kontynuowania ich zatrudnienia do momentu prawomocnego zakończenia sprawy.
Rozgłośnią kieruje obecnie Michał Iwanowski, mający od lat związki z Platformą Obywatelską, powołany na likwidatora decyzją ówczesnego ministra Bartłomieja Sienkiewicza.
Do dziś przywrócenie do pracy, po odwołaniu do Sądu Okręgowego, uzyskał postanowieniem z 16 maja br. Marek Poniedziałek, pełniący wcześniej funkcję kierownika redakcji nowych mediów. Obecnie zajmuje „samodzielne stanowisko ds. internetowych” bez możliwości prowadzenia audycji na antenie Radia Zachód oraz wykonywania pracy dziennikarskiej w rozgłośni.
Równolegle z Poniedziałkiem, Sawickim i Brodzikiem zwolniony został także Adam Ruszczyński, którego umowa przewidywała pracę do końca bieżącego roku. Umowę o współpracy rozwiązano także z publicystą Krzysztofem Chmielnikiem, a Janusz Młyński, związany z zielonogórską publiczną rozgłośnią od ponad 30 lat, sam postanowił się z nią rozstać w geście protestu przeciwko bezprawnym w jego ocenie działaniom nowego politycznego szefostwa radia.
@lukasz.brodzik84 Dziś na antenie @Radio Zachód @Janusz Młyński mówił o zwolnieniach dziennikarzy przez Likwidatora #wolnemedia #protestwolnychpolaków ♬ dźwięk oryginalny – Łukasz Brodzik
Jak pisze Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP relacjonując rozprawy:
„Pierwsza rozprawa dotyczyła redaktora Daniela Sawickiego, który poinformował, że do dnia rozprawy likwidator nie zastosował się do postanowienia o zabezpieczeniu, czyli nie przywrócił go do pracy. Michał Iwanowski zadeklarował gotowość do wypłacenia trzykrotnego wynagrodzenia, jednak obecnie nie widzi możliwości przywrócenia dziennikarza na stanowisko.”
– czytamy na portalu CMWP SDP.
Jak mówił podczas swojej rozprawy kolejny zwolniony, Łukasz Brodzik, do niedawna zastępca redaktora naczelnego Radia Zachód i kierownik redakcji publicystyki:
„Likwidacja radia, nie jest rzeczywistą przyczyną zwolnienia mnie z pracy, gdyż jest ona pozorna. Pracownicy nie są zwalniani. Mnie zwolniono pierwszego, w sumie wiem o czterech osobach w takiej sytuacji jak ja, a zatrudnionych jest około 100. Wiem też o kolejnych przyjęciach do pracy, zresztą słychać to na antenie Radia Zachód. Likwidator dalej nie jest wpisany do KRS i działa na mocy uchwały.”
– relacjonuje Centrum Monitoringu Wolności Prasy, którego przedstawicielka Aleksandra Tabaczyńska przysłuchiwała się rozprawie.
Dotychczas Centrum Monitoringu Wolności Prasy otrzymało akta sprawy Łukasza Brodzika i Daniela Sawickiego, a obecnie analizuje również sprawę zwolnionego przez likwidatora Radia Zachód Marka Poniedziałka.
„Przesłałem akta i czekam na decyzję CMWP. Myślę, że wkrótce zajmie ono stanowisko także w mojej sprawie. Nasze zwolnienia jak i cała tzw. likwidacja mediów są kuriozalne. Widzimy, że rozgłośnia działa, zatrudniani są nowi ludzie, do radia płyną wciąż pieniądze publiczne a w mediach społecznościowych likwidatorzy snują wizje świetlanej przyszłości. Jedyny namacalny przejaw likwidacji Radia Zachód to zwolnienie czterech z prawie stu pracowników rozgłośni. To trochę mało i myślę, że przedstawiciele radia wiedzą, że mają bardzo słabe argumenty. Inaczej nie proponowano by nam ugód. W moim przypadku sugestia ugody padła w ciągu godzinnej rozprawy aż cztery razy, mimo że jasno wyraziłem już na początku stanowisko, że takiej możliwości nie widzę.”
– powiedział nam Marek Poniedziałek.
Michał Iwanowski – polityczny nominat z doświadczeniem medialnym
Powołanie Michała Iwanowskiego na szefa Radia Zachód i jego likwidatora budzi od początku wątpliwości wielu znających sprawę, którzy podkreślają kontekst polityczny zarówno likwidacji, jak i zwolnienia dziennikarzy w styczniu br. Największe wątpliwości budzą w przypadku Iwanowskiego jego związki z Platformą Obywatelską, co rodzi uzasadnione podejrzenia o brak jego bezstronności, niezbędnej zarówno do oceny pracy dziennikarzy i kierowania redakcją publicznego radia. Michał Iwanowski przed wyborami w 2023 roku jawnie agitował w mediach społecznościowych za kandydatami PO, a wcześniej także sam z list tej partii kandydował w wyborach. Jak pisała wówczas o nim „Gazeta Wyborcza”, to „polityk Platformy Obywatelskiej”. Warto przypomnieć, że Michał Iwanowski przez wiele lat był rzecznikiem Zarządu Województwa Lubuskiego, potem dyrektorem jednego z departamentów urzędu kierowanego do niedawna przez Elżbietę Annę Polak, a tuż przed powołaniem na likwidatora Radia Zachód kierował marszałkowskim Lubuskim Centrum Informacyjnym a jego felietony ukazywały się w zarządzanym przez LCI portalu już po objęciu funkcji likwidacyjnych w Radiu Zachód.
Wśród celów jakie postawił sobie Michał Iwanowski do realizacji w Radiu Zachód było „przywrócenie pluralizmu”, którego miało wcześniej brakować. Jak mówił po swoim powołaniu „Gazecie Wyborczej”:
„Pierwszy cel to przywrócenie równowagi, pluralizmu i obiektywizmu w informacjach przekazywanych na antenie Radia Zachód. Drugi to większa autonomia dziennikarzy”
– czytamy w artykule byłego redaktora naczelnego zielonogórskiego wydania „GW”
Jak wynika z informacji uzyskanych od pracujących wciąż w Radiu Zachód dziennikarzy, pluralizm w Radiu Zachód rządzonym przez Iwanowskiego jest jednak mocno reglamentowany, a autonomia dziennikarska to coś, co pozostało tylko w szumnych medialnych zapowiedziach likwidatora Iwanowskiego.
Szersza relacja z procesów wytoczonych Radiu Zachód przez zwolnionych dziennikarzy dostępna jest na stronie Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.