Lubuscy rodzice zaprotestują przeciw seksedukacji wprowadzanej przez MEN

Środowiska prorodzinne zapraszają na manifestację „Tak dla edukacji! Nie dla deprawacji!”, która odbędzie się 1 grudnia o godzinie 12:00 pod ratuszem w Świebodzinie. Wydarzenie jest wyrazem sprzeciwu wobec planów Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczących obowiązkowej edukacji seksualnej w szkołach.

Organizatorzy zachęcają do udziału wszystkich, którzy sprzeciwiają się planom Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczącym wprowadzenia od 1 września 2025 roku obowiązkowego przedmiotu „edukacja zdrowotna” we wszystkich typach szkół. W praktyce miałby on promować permisywną edukację seksualną.

Na stronie www.nauczycieledlawolnosci.pl czytamy, że projekt MEN zakłada m.in. wprowadzenie treści seksualizujących dzieci już od IV klasy szkoły podstawowej, takich jak afirmacja masturbacji. W klasach VII-VIII planowane jest omawianie „rozwoju orientacji psychoseksualnej”, obejmującego m.in. orientację heteroseksualną, homoseksualną, biseksualną i aseksualną, a także wyjaśnianie pojęć takich jak „cispłciowość” i „transpłciowość”. Z kolei uczniowie klas VII-VIII mieliby również poznawać metody antykoncepcji, a licealiści zasady dotyczące aborcji oraz aktualne przepisy prawne związane z osobami LGBT+.

Wszystko to bez konsultacji z rodzicami mającymi w tym zakresie prawo do współdecydowania o kształtowaniu światopoglądu swoich dzieci.

Coraz liczniejsza grupa rodziców postuluje, aby utrzymać obecny model edukacji zdrowotnej i rodzinnej, oparty na dobrowolnym przedmiocie „przygotowanie do życia w rodzinie”, oraz respektować konstytucyjną zasadę, która daje rodzicom pierwszeństwo w wychowywaniu dzieci.

Przybywa decyzji MEN, kierowanego przez Barbarę Nowacką, które są coraz ostrzej kontestowane nie tylko przez rodziców, ale i część środowiska nauczycielskiego. Zredukowanie liczby godzin religii w szkołach; nie wliczanie ocen z tego przedmiotu (jak i alternatywnej etyki) do średniej ocen; likwidacja przedmiotu „historia i teraźniejszość” na rzecz „edukacji obywatelskiej” czy wreszcie, krytykowany coraz szerzej po kilku miesiącach obowiązywania, zakaz zadawania prac domowych.

Barbara Nowacka nie ma dobrej prasy w szkolnictwie i jak coraz częściej mówią sami nauczyciele, za dużo w jej decyzjach ideologii, a za mało realnej troski o szkołę.

„Obawiam się, że zmiany forsowane przez ministerstwo zdominują edukację ideologią, zamiast skupić się na rozwijaniu kluczowych umiejętności uczniów.”

– mówi nauczyciel historii z 20-letnim stażem uczący w jednym z zielonogórskich ogólniaków.

Na wywiadówkach też ma być w ostatnim czasie bardzo gorąco. Jak mówi Alicja W. (nie wyraża zgody na podanie danych), wychowawczyni klasy V jednej ze szkół w powiecie wschowskim, rodzice coraz częściej przenoszą swoje zaniepokojenie sytuacją i frustrację na nauczycieli.

„Kilka dni temu mieliśmy wywiadówkę, podczas której atmosfera była bardzo napięta. Mieliśmy rozmawiać o sytuacji w klasie, a praktycznie całe spotkanie poświęciliśmy na rozmowę o planach pani Nowackiej. Padły też mocne słowa. Rodzice są zaniepokojeni. Mówią, że dzieciom nie potrzeba już nowych przedmiotów. Z tego co mówią wynika, że obawiają się tego, co ich pociechy będą przynosić do domu. Ich dzieci mają 11 – 12 lat.”

– mówi pani Alicja. Jak dodaje:

„Cześć rodziców otwarcie zapowiedziała, że nie pośle dzieci na taki przedmiot. I nie przekonuje ich obecnie to, że będzie on obowiązkowy. Sytuacja 1 września po wprowadzeniu zmian może być zatem w naszej szkole bardzo napięta.”

– dodaje pedagog.

Jak mówi emerytowana nauczycielka, która w oświacie przepracowała prawie 40 lat, takiego ideologicznego pędu do reform nauczania nie było jej zdaniem dawno. Porównuje to tylko do tego, co działo się na początku jej nauczycielskiej drogi w latach osiemdziesiątych XX wieku. Jak mówi:

“Mam wrażenie, że edukacja staje się znowu narzędziem do forsowania światopoglądu. Ja to pamiętam aż za dobrze. Minister Czarnek też ma tu sporo na sumieniu, ale i jego poprzednicy się nie sprawdzili, Mało kto jednak myśli o skutkach czysto ludzkich. Wszystkie te, forsowane politycznie nakazy i zmiany, mogą prowadzić tylko do jeszcze większych podziałów i konfliktów wśród nauczycieli, uczniów i ich rodzin. Skończyć się dalszym spadkiem autorytetu szkoły, który nie jest już od dawna wysoki. Tak to widzę.”

Jak dodaje, pomimo swych problemów z chodzeniem wybiera się na świebodziński protest „dla swojej wnuczki”.

Manifestacja odbędzie się w Świebodzinie, pod budynkiem ratusza, 1 grudnia 2024 r. o godzinie 12:00.

Exit mobile version