Hennig-Kloska chce 25 proc. Polski pod wiatraki. Branża przynosi w Europie gigantyczne straty
Nawet jedna czwarta terytorium Polski ma kwalifikować się pod budowę turbin wiatrowych po zmianie przepisów. Rząd urzędujący w Polsce pracuje nad zmianami. Tymczasem branża wiatrowa w Europie ma się dramatycznie: gigawaty niepodłączonych do sieci instalacji i ogromne straty. Komu to się opłaca?
Po przyjęciu tzw. ustawy wiatrakowej, aż jedna czwarta powierzchni Polski ma być dostępna pod inwestycje w farmy wiatrakowe – zapowiada minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Ograniczenia minimalnej odległości w jakiej mogą być stawiane instalacje ma być zmniejszona do 500m, co ma dotyczyć także terenów zielonych i parków narodowych.
„W przypadku terenów zielonych również zeszliśmy do odległości 500 m, czyli mówimy tu o parkach narodowych przede wszystkim. Natomiast, co jest niezwykle ważne, pracujemy wielotorowo. Tylko w tym tygodniu ustaw MKiŚ jest procedowanych w Sejmie 9. Czyli zmieniamy prawo, uruchamiamy programy pomocowe, dotujące potrzebne inwestycje. Potrzebujemy magazynów energii.”
Rząd, aby zapewnić sobie przychylność obywateli wobec zmian przepisów kusi także spadkiem cen energii elektrycznej do „akceptowalnego poziomu”, który nie będzie wymagał dotowania przez państwo:
„Nie będziemy potrzebować dotować energii elektrycznej, jeżeli ceny będą akceptowalne. Żeby były, potrzebujemy więcej energii z OZE, bo ona jest po prostu tańsza.”
– wskazała.
W tle zmian znajduje się gigantyczny rynek producentów urządzeń do wytwarzania tzw. zielonej energii i ogromne środki publiczne na dotowanie budowy tego typu instalacji. Jak pokazuje jednak praktyka, ceny energii w krajach które rozwinęły instalacje wiatrowe wcale nie spadają.
Szwecja na wiatrowym minusie. Nadchodzi fala bankructw
W ostatnich latach straty branży wiatrowej w Szwecji są miliardowe, a podatnicy muszą pokrywać prawie 60% kosztów, aby utrzymać jej funkcjonowanie. Ekonomiści Christian Sandström i Christian Steinbeck ostrzegają:
„Jesteśmy na początku fali bankructw w branży energetyki wiatrowej”
Według danych obejmujących 210 elektrowni wiatrowych oddanych do użytku w Szwecji po 2010 roku, w latach 2017-2022 ich straty wynosiły od 19 do 90%. Ze statystyk wynika, że koszty operacyjne w branży osiągnęły poziom 47,9 miliarda koron szwedzkich (ok. 4,1 mld euro), a łączna strata branży wiatrowej wyniosła 13,5 miliarda koron (ok. 1,16 mld euro).
Straty wynikają głównie z tego, że mimo wysokiego poziomu dotacji, elektrownie wiatrowe nie są w stanie wytwarzać energii po cenach konkurencyjnych wobec rynkowych. Narzucony z powodów politycznych i ideologicznych rozwój tego sektora doprowadził do jego całkowitej nierentowności. Dla szwedzkich decydentów kluczowym celem była szybka ekspansja energetyki wiatrowej, co obecnie przekłada się na poważne problemy finansowe.
W czerwcu 2024 roku rząd Szwecji odrzucił propozycję budowy 700 MW podmorskiego interkonektora między Szwecją a Niemcami. Jak podawały wówczas agencje prasowe, Ebba Busch, wicepremier Szwecji i minister ds. energetyki, biznesu i przemysłu, stwierdził, że południowa Szwecja już teraz ma deficyt produkcji energii elektrycznej, a połączenie jej z Niemcami za pośrednictwem proponowanego podmorskiego interkonektora jeszcze bardziej zdestabilizuje rynek i doprowadzi do dalszego wzrostu cen energii.
Setki farm wiatrowych w Europie niepodłączonych do sieci
Według raportu WindEurope opublikowanego we wrześniu br., setki projektów energetyki wiatrowej czeka już od lat na pozwolenia na podłączenie do sieci energetycznej w Europie, a zaległości spowalniają przechodzenie na OZE. Jedyną korzyść z takiego rozwiązania odnoszą producenci systemów wiatrowych i instalatorzy tych rozwiązań – nie zyskuje ani środowisko, ani odbiorcy energii elektrycznej.
Przedstawiciele branży energetyki wiatrowej twierdzą, że zapewnienie dostępu do sieci elektroenergetycznej jest główną przeszkodą utrudniającą wdrażanie odnawialnych źródeł energii na dużą skalę. Rozpoczyna się zatem presja na firmy energetyczne, aby zintensyfikowały te inwestycje, w celu zapewnienia branży OZE możliwości rozwoju. Koszty rozbudowy sieci energetycznych poniosą jednak finalnie odbiorcy energii, a zatem wypada powtórzyć za klasykiem: „Tanio już było”.
Jak podołać energetycznym wyzwaniom? Recepty od dawna leżą na stole!
Krytycy ideologizacji energetyki od dawna mówią o potrzebie postawienia na czyste źródła stabilnej energii, jako jedyne które mogą pogodzić potrzeby człowieka z potrzebami dbałości o środowisko. Z postulowanych przez ekspertów sposobów wytwarzania czystej energii poniżej omawiamy tylko cztery, których technologie są sprawdzone, bezpieczne i efektywne przemysłowo.
Energetyka atomowa
W tym kontekście wymieniana jest energetyka jądrowa, której współczesne technologie są bezpieczne. Pomimo cienia katastrofy w Czernobylu, Polacy coraz bardziej ufają energetyce jądrowej. Z badania zleconego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska w listopadzie 2023 roku wynika, że niemal 90% Polaków opowiada się za budową elektrowni jądrowych w kraju. Ponadto prawie 77% respondentów zadeklarowało akceptację dla lokalizacji takiej elektrowni w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Są to najwyższe wyniki od początku prowadzenia takich badań w 2012 roku.
Czyste technologie węglowe (CTW)
Innym źródłem energii może być węgiel, którego udokumentowane zasoby w Polsce według stanu na 31.12.2023 r. wyniosły 64 596,29 mln t. Prawie 71% to węgle energetyczne, a ok. 28% to węgle koksujące, a inne typy węgli stanowią 1,20% wszystkich zasobów węgla. W tym kontekście warto wspomnieć ogromny postęp jaki dokonał się w ostatnich latach w dziedzinie tzw. czystych technologii węglowych (CTW), które dają możliwość pozyskiwania z węgla energii w sposób bardziej przyjazny środowisku. Wśród głównych technologii wymienia się tutaj trzy ścieżki technologiczne przeciwdziałania emisji CO2 do atmosfery (wychwytywania CO2), to między innymi typowe technologie energetyczne: spalanie w atmosferze wzbogaconej tlenem, zgazowanie węgla zintegrowane z cyklem parowym.
Produkcja biometanu
Innym źródłem czystej energii i jednocześnie zagospodarowania produktów ubocznych i odpadowych z polskiego rolnictwa, jest produkcja biometanu. Polska ma znaczący potencjał w produkcji biogazu, zajmując piąte miejsce wśród krajów Unii Europejskiej. Analitycy Komisji Europejskiej szacują, że do 2030 roku Polska może osiągnąć poziom produkcji około 3,3 mld m³ rocznie, z czego 1,2 mld m³ może pochodzić z odpadów rolniczych, a 1,1 mld m³ z odchodów zwierzęcych. Docelowo możliwości produkcyjne biometanu w Polsce szacuje się na 8 mld m³ rocznie. Realizacja tego celu wymaga jednak istotnych nakładów inwestycyjnych i wsparcia ze strony państwa, czego w żaden sposób ministerstwo klimatu i środowiska nie akcentuje w swych przekazach. W czerwcu br. skrytykował tę indolencję rządu w bardzo ostrych słowach poseł Marek Sawicki, mówiąc:
„Z przykrością stwierdzam, że kompletnie nic nie rozumiecie, jeśli chodzi o małe biogazownie rolnicze. Weźcie się do roboty i zacznijcie inwestować”
– mówił w Sejmie pod adresem rządu poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Energetyka geotermalna
Energia geotermalna w Polsce wyróżnia się zarówno pod względem ekologicznym, jak i ekonomicznym, stanowiąc konkurencyjne źródło energii w porównaniu z innymi. Polska dysponuje znacznymi zasobami geotermalnymi, które mogą być wykorzystane do celów grzewczych. Wody wypełniające porowate skały w Polsce zazwyczaj znajdują się na głębokościach od 700 do 3000 metrów i osiągają temperatury w zakresie od 20 do 100°C. Co więcej, w Polsce obszary charakteryzujące się optymalnymi warunkami geotermalnymi w dużej mierze pokrywają się z terenami o wysokim zagęszczeniu miast i wsi, regionami przemysłowymi oraz strefami intensywnej działalności rolniczej i ogrodniczej.
Pomimo tak znacznego potencjału, Polska plasuje się w środku stawki wśród krajów Unii Europejskiej pod względem rozwoju geotermii. Zgodnie z raportem Europejskiej Rady Energii Geotermalnej z czerwca 2020 roku, zajmowała 14. miejsce w UE pod względem liczby geotermalnych systemów centralnego ogrzewania spośród 27 państw członkowskich. W Polsce funkcjonuje obecnie tylko osiem geotermalnych zakładów ciepłowniczych: Bańska Niżna (4,5 MJ/s, docelowo 70 MJ/s), Pyrzyce (15 MJ/s, docelowo 50 MJ/s), Stargard Szczeciński (14 MJ/s), Mszczonów (7,3 MJ/s), Uniejów (2,6 MJ/s), Słomniki (1 MJ/s), Lasek (2,6 MJ/s) oraz Klikuszowa (1 MJ/h).
Jak informował w 2020 roku na swoich stronach Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy dla prawie 40% samorządów, które zwróciły się z wnioskiem o zweryfikowanie ich potencjału geotermalnego, wydano pozytywną opinię dotyczącą możliwości wykorzystania geotermii w ciepłownictwie na ich obszarze:
„Blisko 40% zgłaszających się do PIG-PIB z prośbą o wydanie opinii samorządów otrzymało informacje o tym, że posiadają potencjał geotermalny, którego wielkość pozwala na planowanie budowy ciepłowni geotermalnej. Jest to bardzo pozytywna informacja dla gmin, które jeszcze do PIG-PIB o opinię nie wystąpiły. Warto to zrobić i mieć sprawdzoną i wiarygodną informację czy warto inwestować w geotermię.”
– czytamy na stronie PIG-PIB, gdzie zamieszczono także mapę obrazującą potencjał geotermalny na terenie naszego kraju.
Zielony obłęd trwa, a gospodarka Europy umiera
Pomimo wielu energetycznych alternatyw którymi dysponuje ludzkość, europejscy i polscy decydenci, usłużni wobec nich „eksperci” oraz środki masowego przekazu ideologii, wciąż nie dopuszczają do głosu alternatyw, przekonując, że tylko wiatraki mogą nas uratować i że „planeta się przez to nie spali”. Jedna z ekspertek nie zawahała się nawet wykorzystać niedawnej powodzi w przekonywaniu do idei wiatrakowej idylli. Na antenie Telewizji Polskiej (w likwidacji) powiedziała, że „powodzi jest coraz więcej, a zatem zmianom klimatu trudno już zaprzeczać”
Jakaś ładna pani w telewizorze mówi, że powodzi jest coraz więcej a zatem zmianom klimatu trudno już zaprzeczać. A czy ty zapłaciłeś już abonament rtv? pic.twitter.com/mL3xasxE0F
Tymczasem prawda nie leży pośrodku, a leży tam gdzie leży. Twarda nauka powyższym objawieniom przeczy a w każdym razie ich nie potwierdza – ideologia te mity jednak zagospodarowuje i monetyzuje.
Jak pisze dr hab. Dorota Matuszko, prof. UJ z Zakładu Klimatologii Wydziału Geografii i Geologii UJ, w swoim opracowaniu dotyczącym zmian klimatycznych i ich korelacji z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, takich związków nauka dotąd w sposób jednoznaczny nie potwierdziła:
„Meteorologiczne zjawiska ekstremalne często są uznawane za skutek zmian klimatu. Z powodu braku wieloletnich, porównywalnych serii danych, trudno stwierdzić ilościowo czy takich zdarzeń jest faktycznie więcej, czy jest to efekt większego rozgłosu medialnego groźnych zjawisk atmosferycznych. Obecnie można dużo łatwiej przekazywać informacje o pojawieniu się groźnych zjawisk, niż było to dawniej.”
Tematyką transformacji energetycznej zajmowaliśmy się w kilku podcastach PRAWY PROSTY EU. Zwracaliśmy uwagę na ekonomiczną szkodliwość tych pomysłów dla gospodarki i podatników Unii Europejskiej. Niebagatelny jest także wpływ tych indukowanych ideologicznie zmian na możliwości konkurowania Europy na rynku globalnym. Jak pokazują wszelkie dostępne dane, Unia Europejska coraz mniej liczy się w światowej rywalizacji gospodarczej, co bardzo źle zwiastuje dla przyszłości jej mieszkańców.